Toczy się dyskusja na temat ustawy mającej zwalczać przemoc w rodzinie. "Rzeczpospolita udostępniła swoje łamy zwolennikowi i przeciwnikowi proponowanych ostatnio rozwiązań.
Nie zamierzam włączać się w tę dyskusję, bowiem przedstawiono już chyba wszystkie możliwe argumenty za i przeciw, jednak po lekturze artykułu Jakuba Śpiewaka Trzeba chronić małego człowieka naszła mnie pewna refleksja. Jakub Śpiewak pisze mianowicie: Z badań wynika, że poziom kompetencji wychowawczych rodziców jest niski.
Nie wiem kto przeprowadzał te badania, co, zdaniem badającego, świadczy o kompetencjach wychowawczych, ale mogę napisać śmiało, że pedagodzy w rodzaju Jakuba Śpiewaka są ignorantami, jak chodzi o wychowywanie dzieci i młodzieży. Dowód jest prosty, bo łatwy do skonstatowania przez każdego, poza niektórymi pedagogami, człowieka.
Pierwszym i największym osiągnięciem nowoczesnych pedagogów sa ochroniarze, które szkoły są zmuszone zatrudniać, aby nie doszło do bandytyzmu w szkołach. Przez dziesiątki i setki lat niczego takiego nie było potrzeba w szkołach całego świata. Dzisiaj w szkołach wielu krajów ochrniarze to konieczność.
Wystarczy wsiąść do autbusu lub tramwaju, aby zauważyć rozpartych na ławkach młodych ludzi i stojących ludzi starszych, często w podeszłym wieku lub o kulach. Do wyjątków należy zjawisko, które niegdyś było regułą, aby młodzy człowiek ustąpił miejsca czlowiekowi starszemu, kobiecie w ciąży lub inwalidzie.
To, co wyrabia się w szkołach (i nie tylko) przechodzi ludzkie pojęcie. Do opinii publicznej docierają nieliczne informacje, najczęściej wtedy, kiedy dojdzie do tragedii, takiej jak samobójstwo Ani z Gdańska. Samobójstwo to nie przeszkodziło dzisiejszej minister, a wówczas odpowiedzialnej w gdańskim ratuszu za oświatę p. Hall wysoko oceniać pracę "pedagogów" gimnazjum, gdzie fala i przemoc były na porządku dziennym.
I oto ci nieudacznicy, tacy jak Hall, Jakub Śpiewak, Handtke i im podobnni mają czelność pouczać rodziców w sprawach związanych z wychowaniem dzieci. Ludzie, których pomysły "pedagogiczne" doprowadziły do obecnej degrengoaldy dzieci i młodzieży, bezczelnie lansują swoje złe metody. metody, wskutek których szkoły stały się największym zagrożeniem uczniów.
To, co proponuje Śpiewak i jego kindprotect, to nie jest troska o ochronę dziecka/ Jest to zaciekła walka o to, aby rodzice nie mieli wpływu na wychowanie swojego potomstwa.
Ręce Śpiewaka, Hall, Handtkego itp. "pedagogów" splamione są krwią Ani z Gdańska i innych dzieci oraz młodzieży, których obecny system oświatowy doprowadził do utraty życia lub zdrowia.
